Zaplanowany na początku roku wyjazd „PRZERZUTKI” z Częstochowy do Zebrzydowic, przez woj. śląskie i małopolskie, został zrealizowany. Do Częstochowy udaliśmy się z rowerami pociągiem . Liczba 15 uczestników wzbudzała w pociągu i na peronach niemałe zainteresowanie (pytania – gdzie, po co, jak długo , gdzie mieszkacie), te pytania często były zadawane. trasę zaplanowaliśmy przejechać w ciągu 4 dni, co łącznie dało nam pokonanie ok.320 km. Noclegi zarezerwowaliśmy w Hucisku (agroturystyka), Wola Kalinowska (schronisko młodzieżowe), Czerna (dom pielgrzyma przy klasztorze karmelitów bosych).
Pierwszy dzień. Częstochowa – Hucisko.
Ok. godz. 11.oo cała grupa udała się na jasną Górę, gdzie każdy miał wolny czas, by odwiedzić sanktuarium. Po posiłku w Domu Pielgrzyma i spotkaniu znajomych z Zebrzydowic – P. Antoniego G, który przywiózł wycieczkę z Gminy Hażlach, zaczęło się kręcenie w stronę Huciska . Po przejechaniu ok 70 km. wieczór spędziliśmy przy ognisku. Na trasie zobaczyliśmy zamek w Olsztynie i Bobolicach.
Drugi dzień – Hucisko – Wola Kalinowska.
Drugi dzień , mimo że kilometrów mniej to teren pagórkowaty. Wszyscy z rumieńcami na twarzy wyjeżdżali pod każdą górkę. Zdawaliśmy sobie sprawę, że w końcu jedziemy przez Jurę krakowsko- czestochowską, szlakiem Orlich Gniazd. Ciekawe miejsca to: Podzamcze, zamek w Ogrodzieńcu, zamek Rabsztyn, Pieskowa Skała.
Trzeci dzień – Wola Kalinowska Czerna.
Wszyscy z uśmiechem na twarzy, jesteśmy zadowoleni bo najważniejsze – nie musimy korzystać z pelerynek. Pogoda nam sprzyja- nie pada, choć kałuże są na drodze. Połowa drogi za nami, lecz kilometrów jeszcze trochę zostało (ok.170). Wjeżdżamy ( wszystkich zdaniem) w najpiękniejsze tereny jury. Po drodze zatrzymujemy się w Ojcowie, przy kościółku na wodzie, Bramie Krakowskiej, na zamku w Korzkwi oraz w Giebułtowie, by na kolację dojechać do zakonu karmelitów bosych w Czernej.
Czwarty dzień .
Czerna – Zebrzydowice.
Nie da się ukryć , nogi zaczynają trochę boleć (może nie wszyscy się przyznają), ale do Zebrzydowic trzeba dojechać. Mijamy Oświęcim, na krótko zatrzymujemy się w Brzezince. Za kilka kilometrów pierwszy i na szczęście ostatni defekt. Gumę złapał…..wiadomo kto…. Przy słonecznej pogodzie dojeżdżamy aż do Pszczyny. Tutaj ok. godz. 16.30 po spożyciu posiłku musimy przeczekać ulewę , która przeszła nad Zebrzydowicami. Ostatni odpoczynek na rynku w Strumieniu.
Kolejne dni spędzone w grupie rowerowej „PRZERZUTKA’ , uważamy za udane. Nie jesteśmy grupą zamkniętą. Jeśli ktoś ma ochotę pokręcić z nami – ZAPRASZAMY !!!
oprac. i foto dodał ten co miał defekt….H.F.
Najnowsze komentarze